Historia sukienki.
Po wielu przemianach, jakie przeszła współczesna sukienka, zapisała się ona w kartach historii jako część stroju kobiecego, zakładanego na gorset .W tej postaci przetrwała aż do początków XX wieku.
W minionych epokach kobiety nie wyobrażały sobie życia bez wykwintnych, szykownych i efektownych sukien. Określały one panujące ówcześnie gusta oraz społeczne nastroje. Z czasem sukienka stawała się rodzajem sztuki, w której twórca mógł rozwinąć swoją wyobraźnię i dać wyraz swoim artystycznym zapędom. Na cały damski strój składało się wtedy od kilku do kilkunastu warstw materiałów, a jednak tylko zewnętrzna, główna część ubrania była określana „suknią”. Dopiero około roku 1525 kobiety zrzuciły suknie wierzchnie, zaś suknie spodnie zaczęły łączyć z ozdobnymi gorsetami, przypominającymi szerokie pasy.
Jak można się domyślać, okres baroku dodał sukience sporo blichtru. Suknie z tego okresu były masywne, obszerne, rozłożyste, z mnóstwem falban, wieloma warstwami tkanin i kolistą obręczą wokół bioder. Kulminacja tego bogatego stylu miała miejsce w czasie panowania Ludwika XIV, kiedy to gorsety przy sukniach zaczęto tworzyć z wikliny i skóry, by zwęzić maksymalnie talię. W XVIII wieku u dołu sukni montowano tzw. panier, czyli usztywniającą obręcz, utrzymującą kreację w maksymalnym rozłożeniu.
W czasie rewolucji francuskiej noszono suknie typu deshambilles – charakteryzujące się wieloma marszczeniami, nie tylko na dole, ale także na plecach i na rękawach z długim, powłóczystym trenem. Kolejnym milowym krokiem w modzie kobiecej były sukienki a’la francaise, czyli z dwiema plisami biegnącymi wzdłuż talii.
Tuż po rewolucji francuskiej, wpływowe i lansujące wszechobecną modę trendsetterki stwierdziły, że nie wypada w ostentacyjny sposób epatować bogactwem i swoim statusem społecznym. Miało to ogromny wpływ na modę i w związku z tym suknie przeszły kolejną ewolucję – tym razem stały się węższe, łagodniejsze oraz skromniejsze. Kobiety zaczęły nosić delikatne tuniki, nawet krótkie rękawy, suknie odcinane były tuż pod biustem i miały głębokie kwadratowe dekolty. Trend ten jednak nie przetrwał długo, ponieważ kobiety zaczęły tęsknić za bajkowymi sukniami, wzorowanymi przede wszystkim na kreacjach austriackiej cesarzowej Elżbiety.
W wieku XX kobiety zaczęły stawiać na wygodę – wielkie suknie uniemożliwiały jazdę w siodle i do granic zdrowego rozsądku ściskały panie w talii. Dlatego też sukienki noszono coraz rzadziej. W latach 20 miały one prostą linię, odsłonięte ramiona i znacznie obniżoną talię. Propagowano styl chłopczycy, a głównymi prekursorkami tego stylu były Chanel, Patou i Lelong.
W końcu jednak kobiety zrozumiały, że kobiecości nie warto się wypierać i z chęcią powróciły do zgrabnych linii sukienek. Fasony z lat 40 i 50 bardzo podkreślały figurę i uznawane były za synonim piękna, kobiecości i wyjątkowości. Kilkadziesiąt lat wstecz damy pozbywały się tych elementów garderoby, pragnąc swobody, niezależności oraz wygody.
No cóż moda wciąż zatacza koło, co kilkadziesiąt lat projektanci wracają i nawiązują do stylistyki z różnych epok, czerpiąc z nich inspiracje do swoich projektów. Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że możemy korzystać z bogactwa minionych wieków, dostosowując trendy do naszych potrzeb.
Dzisiaj – chociaż niewątpliwie każda kobieta pięknie wygląda w sukience – staje się ona rzadszym elementem garderoby a tymczasem, to niezwykle ważna jej część. Nic tak nie podkreśli piękna kobiecego jak dobrze dopasowana sukienka! Jak niegdyś powiedziała Sophia Loren ” Kobieca sukienka powinna być jak drut kolczasty – spełniać swoje zadanie nie zasłaniając widoku”. Wybierając więc odpowiednią dla siebie suknię warto o tym pamiętać!!!